Sterylizacja/Kastracja - tak czy nie?

by 17:38 2 komentarze
Jako, iż dziś jestem bardzo 'w temacie', postanowiłam napisać ten oto post.
Kastracja Hiro była planowana od kiedy tylko pojawił się w domu.
Adopcja Eevee tego wymagała, ale dopiero teraz,
po kilku miesiącach z nami się na nią zdecydowałyśmy.
Ale dlaczego tak długo zwlekałyśmy?
O tym wszystkim w dalszej części postu.


CZYM JEST STERYLIZACJA/KASTRACJA? 
To zabieg chirurgiczny, przeprowadzany pod narkozą, polegająca na usunięciu jajników i macicy lub w przypadku kocura - jąder i najądrzy. Jest to działanie nieodwracalnie, a po zabiegu kot wymaga bardzo troskliwej, kilkudniowej opieki.

JAK PRZYGOTOWAĆ KOTA DO STERYLIZACJI/KASTRACJI? 
Na początku każdy weterynarz zaleca szczepienie i odrobaczenie, by po operacji, podczas okresu obniżonej odporności, nie złapał żadnego choróbska. Około 12 godzin przed zabiegiem należy zabrać miskę z jedzeniem i trzymać zwierzę na takiej głodówce. Następnie 3-4 godziny przed sterylizacją/kastracją należy zabrać miseczkę z wodą.

OPERACJA I CO DALEJ?
Zazwyczaj operacja trwa około 30-45 minut. Potem kociak zostaje przeniesiony do innego pomieszczenia, gdzie pod czujnym okiem lekarzy jest wybudzany. Wiele weterynarzy podaje przybliżony czas wyjścia z lecznicy - jest to od 4 do 5 godzin  od zabiegu. Gdy kot już znajdzie się w domu, należy pamiętać, że nie wolno go karmić przez najbliższe 12 godzin, ale musi mieć zapewniony  całodobowy dostęp do wody. Szczególną uwagę należy zwrócić na ranę pooperacyjną - przez wylizywanie jej może dojść do rozejścia się szwów, co jeszcze wydłuży okres rekonwalescencji.  Do ochrony rany można wykorzystać miękki kołnierz - KLIK, ubranko pooperacyjne - KLIK, lub ręcznie wykonany kubraczek zasłaniający szwy. Dla bezpieczeństwa należy codziennie obserwować ranę i w razie większych, zauważalnych zmian (nadmierna opuchlizna, krwawienie, nieprzyjemny zapach, mocne zaczerwienienie), udać się do najbliższego weterynarza. Przez najbliższe dni, kot będzie wymagał od nas więcej uwagi. Najlepiej, przed powrotem z lecznicy, zadbać o ciepłe miejsce do spania, blisko podłogi, by zwierzak nie musiał się zbyt dużo gimnastykować. Jeżeli posiadamy kilka kotów, dobrze jest też zadbać o spokój pacjenta, by nikt go nie zaczepiał i nie zachęcał do zabawy.


DIETA PO STERYLIZACJI/KASTRACJI
Wbrew wielu opiniom, dieta kota wcale nie musi się tak drastycznie zmieniać. Zamiast zmieniać karmę na typu 'light' czy 'sterilised', wystarczy, że nasz kot będzie dostawał mniejsze ilości pokarmu, ale z większą częstotliwością - na przykład zamiast 3 to 4 razy dziennie. Trzeba się również postarać, by kot ruszał się w ciągu dnia.

ZALETY STERYLIZACJI/KASTRACJI
»
Brak rui, a co za tym idzie brak oznaczania terenu
» Brak ryzyka zajścia w ciążę, czyli brak niechcianego miotu
» Zapobieganie chorobom układu rozrodczego
» Zmiana zachowania, na bardziej tulaśne
» Zapobieganie ciążom urojonym
» Brak prób ucieczek, by pokryć kotkę
» Zmniejszenie poziomu bezdomności wśród zwierząt
» Zabieg wykonuje się tylko raz na danym kocie

WADY STERYLIZACJI /KASTRACJI
» Ryzyko związane z poddaniem narkozie (u zdrowych osobników ryzyko jest nieduże)
» Powikłania pooperacyjne (wykluczyć je może właściciel, poprzez odpowiednią opiekę)
» Nietrzymanie moczu (zdarza się tylko u 2% sterylizowanych/kastrowanych zwierząt)
» Otyłość (łatwo wykluczyć poprzez odpowiednie porcjowanie pokarmu)

NASZA HISTORIA
Decyzja o kastracji Hirosza zapadła kilka dni po tym, jak Eevee dostała pierwszą ruję, a on próbował ją kryć. Tak więc do czasu zabiegu zostali od siebie odizolowani. Niestety, nie za bardzo im się to podobało i w środku nocy on płakał za nią, a ona za nim. Zabieg został wykonany, gdy kot miał 6 miesięcy, wszystko przebiegło pomyślnie, nie było żadnych komplikacji, a po wszystkim chłopak nie bardzo interesował się tym co mu się tam pod ogonem wydarzyło. Oczywiście, martwiłam się o niego, ale wiedziałam, że będzie to dla niego lepsze, a i Eevee będzie miała spokój. Jego charakter ciut się zmienił, ale na lepsze - kot zrobił się bardziej miziasty i więcej czasu spędza na przytulaniu się do nas. Myśleliśmy, że to koniec 'miłosnych przygód' naszych kotów, i że księżniczka nie będzie musiała być sterylizowana. I wszystko było pięknie i ładnie, jednak nagle nastąpił wielki przełom i kotka zaczęła bardzo głośno przeżywać ruję - ciągle miauczała, przystawiała się do Hiro, przy głaskaniu wystawiała tyłek do góry, o wszystko się ocierała. Codziennie koło 4 nad ranem zaczynała swój koncert nie dając nam spać, a w wolnych chwilach wpatrywała się w koty wolnożyjące, które biegają pod naszym blokiem, bardzo chcąc się do nich dostać. Miarka się przebrała, gdy zaczęła znaczyć moczem każdy kąt w mieszkaniu. Wtedy już stwierdziłam, że koniec tego i umówiłam ją na sterylizację. Z całej naszej czwórki, oczywiście ja to przeżywałam najbardziej... Sterylizacja przebiegła bez komplikacji i kotka wróciła do domku, nadal zaspana i przez jakiś czas nie interesowała się szwami. Potem dopiero zaczęły się schody - około 3 godziny po odebraniu z lecznicy, Eevee maniakalnie zaczęła wylizywać ranę, pomimo naszych interwencji i zabezpieczania tego. Jedyny pomysł jaki wpadł mi wtedy do głowy, to kubraczek, z którego kotka, niestety, za każdym  razem wychodziła. Zadecydowałyśmy więc, że kupimy jej specjalne ubranko pooperacyjne. Co ciekawe, gdy Eevee była już w pooperacyjnym wdzianku, udawała, że nie umie chodzić i ciągnęła nóżki za sobą, a po jego ściągnięciu, znów chodziła normalnie. Następnego dnia, okazało się, że malutka ściągnęła sobie ubranko (do tej pory nie wiadomo jak) i wyrwała sobie szwy. Tym sposobem już koło 9 rano czekałyśmy w kolejce do naszej pani weterynarz, która miała z nami skonsultować wybryk naszego kota i orzec czy potrzebne jest ponownie szycie.



STERYLIZACYJNE/KASTRACYJNE MITY
» Kotka musi mieć raz kocięta, zanim się ją wysterylizuje.
Nie, kotka wcale nie musi mieć kociąt, to nie wpływa na jej dobre samopoczucie.
Ciąża i kocięta u zwykłych kotów nie przynoszą nic dobrego - sprawia, że mamy do wydania kilka kotów, które na początku są puchate i słodkie, ale gdy podrosną mogą wylądować na ulicy, gdzie nabawią się różnych chorób, mogą zostać zabite przez jadące auto lub niewdzięcznych ludzi.

» Kastracja kocura powoduje, że nie może on korzystać z uciech cielesnych.
I ten mit można łatwo obalić - koty nie kopulują dla przyjemności, a jedynie po to by mieć potomstwo. Ponadto, kotka nie odczuwa z tego satysfakcji, więc nie można tu mówić o uciechach cielesnych.

» Nie wolno kastrować/sterylizować starszych kotów
Można, a czasami nawet trzeba, bo jest to dla nich jedyna droga ratunku, gdy choroba jaką jest, na przykład ropomacicze jest już w dość zaawansowanym stadium rozwoju.
Jeżeli chcemy kastrować/sterylizować starsze zwierzę, warto na początek zrobić mu badania krwi

» Kastracja/sterylizacja nie jest naturalna
To prawda, nie jest to naturalne. Naturalna jest śmierć przez choroby układu rozrodczego i śmierć przez ucieczkę spowodowaną chęcią posiadania potomstwa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A jakie są wasze doświadczenia lub przekonania co do sterylizacji/kastracji?


Jeżeli chcą państwo być na bieżąco z wszystkimi postami
zapraszam na naszą facebook'ową stronę - KLIK

Olka

Kocia Mama

Cześć, dziękuje, że odwiedziłeś mojego bloga. Zapraszam do obserwowania i komentowania postów. W komentarzach możecie zadawać pytania, na które, wedle możliwości, wam odpowiem :)

2 komentarze:

  1. Stanowczo jestem za. A zwłaszcza w jeśli chodzi o kociaki. Tyle biedaków błąka się po klatkach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotów nie mam i nie miałam, za to mam sporo doświadczeń z psami i niestety, jeśli to ich dotyczy to... cóż, mam mieszane uczucia. Jasne, to ma swoje zalety, ale jednocześnie potrafi być bardzo irytujące. Psy zwykle mają okropną sierść po kastracji - zamiast włosa często mają puch, trudno sobie z tym poradzić (przynajmniej u "mojej" rasy, czyli u cocker spanieli angielskich). Poza tym starsza suka po sterylce z natury "wrednym" charakterem (tj. chce rządzić w stadzie, jest bardzo głośna i taki tam xD) po fakcie stała się jeszcze bardziej nieznośna dla innych psów XD A jednak psa łatwiej upilnować, niż kota, a samo ich rozmnażanie jest trochę trudniejsze... z tego co słyszałam przynajmniej.

    OdpowiedzUsuń